Wyjątkowe emploi i charakterystyczna barwa głosu sprawiały, że miał w karierze bardzo pracowity czas. Obsadzano go chętnie i często. Były to jednak role drugo- i trzecioplanowe, smakowite epizody. Nawet za sprawą tych ekranowych drobiazgów potrafił zapisać się trwale w świadomości widzów. Jak sam wspominał, grał wówczas tak dużo, że „nie mógł nawet usiąść, by spokojnie napić się piwa”. Miał wszystko. Ale ten czas skończył się nadspodziewanie szybko. I nastało piętnaście lat chudych – starokawalerskie życie z mizernej emerytury, z dachem nad głową zapewnianym przez siostrę… A myślał, że będzie inaczej. Jerzy Cnota zmarł 10 listopada 2016 roku w godzinach wieczornych, po ciężkiej, wyniszczającej chorobie.

Urodził się 17 października 1942 roku w Jastrzębiu Zdroju. Gdy miał 7 lat rodzina przeniosła się do Chorzowa. Dorastał wśród trzech sióstr. Wspominał, że od ojca, który rękę miał ciężką, obrywał za wszystkich i wszystko, niemal codziennie. Dzieciństwa nie uważał więc za czas radosnej beztroski.

Ukończył III Liceum Ogólnokształcące im. Stefana Batorego w Chorzowie. Nie od razu myślał o studiach. Zresztą z samego myślenia i tak nic by nie wyszło – na swoją edukację musiał samodzielnie zarobić. Zatrudnił się w Hucie Batory, przez około osiemnaście miesięcy odkładając grosz do grosza. Marzył o prawniczej todze, w końcu, za namową jednego ze swoich szkolnych profesorów, wybrał filologię rosyjską. Podjął studia w Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie.

Talenty artystyczne przejawiał już w chorzowskich latach szkolnych, chętnie angażując się w okolicznościowe akademie i programy. Nic więc dziwnego w tym, że przybywając do Krakowa szybko związał się ze znakomitą studencką grupą Teatru 38. „Pod Jaszczurami” realizował się w twórczości kabaretowej. Po studiach, ukończonych bez najmniejszego problemu, za sprawą Wiesława Dymnego znalazł się w legendarnej „Piwnicy Pod Baranami” Piotra Skrzyneckiego. Śpiewał tu m.in. „zakazane” piosenki z rosyjskiego repertuaru Okudżawy czy Wysockiego… Przy jakiejś „Piwnicznej” okazji Wiesław Dymny polecił Cnotę Kazimierzowi Kutzowi do obsady filmu „Sól Ziemi Czarnej”, w którym sam także otrzymał rolę. Jerzy Cnota wykreował pamiętną postać Euzebina – jednego z braci Basistów. Wiesław Dymny został Frankiem Basistą. Na planie Jerzy Cnota uczył śląskiej godki m.in. Jana Englerta i Daniela Olbrychskiego, a później – podczas realizacji kolejnego śląskiego obrazu Kazimierza Kutza – także Mariana Opanię. W „Perle w koronie” Cnota wykreował kolejną aktorską perełkę – postać Augusta Mola, rolę napisaną już specjalnie dla niego. Kazimierz Kutz wiele razy powtarzał potem w wywiadach, że to on był odkrywcą Jerzego Cnoty dla filmu. Powtórzył to także podczas benefisu aktora, który w związku z czterdziestoleciem pracy artystycznej zorganizowano mu w chorzowskim kinie „Panorama”. – To jest moje znalezisko – oświadczył wtedy.

Nie da się zaprzeczyć, że te dwa śląskie filmy Kazimierza Kutza są w karierze Jerzego Cnoty jednymi z najważniejszych osiągnięć. Nie trudno jednak zauważyć też, że za sukcesami Cnoty z tego czasu, obok Kutza, stoi Wiesław Dymny. Dzięki niemu, nim rozpoczęły się zdjęcia do „Perły w koronie”, trafił na plan filmu „Pięć i pół bladego Józka” w reżyserii Henryka Kluby. Dymny był scenarzystą tego obrazu, a jedną z ról zagrała jego przyszła żona Anna (wówczas jeszcz Dziadyk) Dymna… Film nigdy nie doczekał się oficjalnej premiery. Po ingerencjach cenzury, która mocno go pokiereszowała i proteście reżysera przeciw dalszym zmianom, rolki trafiły na półkę i przeleżały tam kilka dekad. Odnaleziony po latach, został kilka razy wyemitowany przez filmowe stacje telewizyjne, odbyły się też projekcje w ramach specjalnych pokazów kinowych. Wycięte sceny przepadły jednak bezpowrotnie…

Pamiątkowa pocztówka z wizerunkiem Jerzego Cnoty z filmu „Perła w koronie”. Rys. Sandra Kossok

Z pracą aktora Jerzy Cnota sprawnie łączył inne obowiązki. W podkrakowskich Myślenicach był instruktorem oświatowym i polonistą. W 1971 został dyrektorem stołecznego klubu studenckiego „Hybrydy”. W tym samym czasie przyjął propozycję zagrania Zbójnika Gąsiora w serialu „Janosik” w reżyserii Jerzego Passendorfera. Rola towarzysza Harnasia przyniosła mu ogólnokrajową popularność. Potem były jeszcze m.in. filmy Janusza Kidawy – „Grzeszny żywot Franciszka Buły”, „Komedianci z wczorajszej ulicy” czy „Sławna jak Sarajewo”, ale Jerzego Cnotę można było wypatrzeć także w komediach Stanisława Barei („Brunet wieczorową porą”, „Co mi zrobisz jak mnie złapiesz”, „Miś”) oraz serialach „Wielka miłość Balzaka”, „Czterdziestolatek”, „Blisko, coraz bliżej” czy „Dom”. Jego serialowym debiutem była rola autostopowicza w adaptacji powieści Adama Bahdaja „Podróż za jeden uśmiech” w reżyserii Stanisława Jędryki.

Przez czterdzieści lat pracował od Krakowa przez Warszawę i Łódź po Pomorze, a także jeździł po świecie. W końcu jednak wrócił na Śląsk i w istocie to z tym regionem kojarzył się tak nieodparcie, jakby tkwił tu zawsze. Swoje emploi i talenty wykorzystywał w kabarecie („Ssak”, „Ostatnia zmiana” i w duecie z Andrzejem „Tolusiem” Skupińskim). Śpiewał (okolicznościową płytę z piosenkami w jego wykonaniu przygotowano na chorzowski benefis w 2005 roku), miał niewielką przygodę z dubbingiem – głosem Jerzego Cnoty mówi Andrzej Dobosz w filmie „Kwiat paproci” z 1972 roku oraz animowany Pan Pchełka w polskiej wersji językowej filmu Disney Pixar „Dawno temu w trawie” z 1998 roku.

W Chorzowie, mieście, które uznał za swoje miejsce na ziemi – „swój plac” aktor angażował się m.in. w działalność Stowarzyszenia Kulturalnego „Filmowy Chorzów”. Pojawił się w wyprodukowanym przez tę organizację filmie Marka Kosmy Cieślińskiego „Bulwar Franza Waxmana”.

– Jest takie przysłowie: „Każdy jest kowalem swego losu”. Moim zdaniem powinno ono brzmieć „Każdy chce być kowalem swego losu”. Bo przecież nie zawsze jest tak, jak zakładamy. Jednemu się uda, drugiemu nie. Zrobiłem w życiu tyle, ile zrobiłem. Mogę powiedzieć, że właściwie nic mi się nie udało. Jak mnie pytają, co teraz robię, odpowiadam – „nic”. Bo niby co mam robić? Ten czas, który mi pozostał chcę przeżyć tak, jak mnie nauczono: godnie, uczciwie i z czystymi rękami. A czy na wesoło, czy na smutno, co komu do tego? To moje życie – podsumował kiedyś.

W ostatnich latach Jerzy Cnota zagrał w kilku filmach Eugeniusza Klucznioka, niezależnego śląskiego reżysera. Owocem tej współpracy był m.in. powstały w roku 2014 film biograficzny, zatytułowany po prostu „Cnota”. Niemal dekadę wcześniej – w roku 2006 – aktor został bohaterem fabularyzowanego dokumentu Wojciecha Królikowskiego „Pas Cnoty”. Szerszej widowni przypomnieli go realizatorzy popularnego telewizyjnego serialu „M jak miłość”. Pojawił się tam w kilku odcinkach jako bezdomny Marianek, który trochę namieszał w życiu statecznego Lucjana Mostowiaka, kreowanego przez Witolda Pyrkosza. Pyzdra i Gąsior z janosikowej kompanii znowu spotkali się w pracy… W roku 2011 Jerzy Cnota dołączył do obsady „Świata według Kiepskich”, gdzie wcielał się przede wszystkim w postać Kopcińskiego.

W roku 2009 aktor został uhonorowany Nagrodą Prezydenta Chorzowa w Dziedzinie Kultury w kategorii osiągnięć twórczych, a w roku 2014 otrzymał statuetkę „Hanysa”. W roku 2005 został wyróżniony Honorową Statuetką Batorego przyznawaną nauczycielom, absolwentom i przyjaciołom chorzowskiego III LO. Jego wizerunek utrwalono niedawno w postaci muralu w podwórku przy ul. Wolności 3 w Chorzowie, w ramach projektu „Oblicza Wolności”.

Urna z prochami Jerzego Cnoty została 16 listopada 2016 roku złożona w grobie rodzinnym na cmentarzu parafii pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Chorzowie Batorym. W mowie pogrzebowej, wygłoszonej podczas świeckiej uroczystości, wspominano nie tylko wybitne dokonania artystyczne zmarłego, ale także cnoty jego charakteru: pracowitość, uczynność, skromność i bezinteresowność…

Wkrótce po śmierci aktora pojawiła się idea upamiętnienia go poprzez nadanie jego imienia którejś z chorzowskich ulic. Do 31 stycznia 2017 roku miały trwać konsultacje społeczne dotyczące przemianowania Placu Ludwika Waryńskiego w Chorzowie Batorym na Plac Jerzego Cnoty. Idea jednak upadła.

Autor

Krzysztof Knas

redaktor naczelny magazynu "Chorzów Miasto Kultury". naczelny@cmyk.media.pl

Używamy ciasteczek w celu dostosowania zawartości stron internetowych Serwisu do preferencji Użytkownika oraz optymalizacji korzystania ze stron internetowych, a także tworzenia statystyk, które pomagają zrozumieć, w jaki sposób Użytkownicy Serwisu korzystają ze stron internetowych. View more
Akceptuj
Skip to content