Odsłonięty w roku 1853 monument przedstawiający hrabiego Fryderyka Wilhelma Redena był pierwszym pomnikiem na terenie Królewskiej Huty (niem. Königshütte) czyli dzisiejszego Chorzowa. Wykonany przez wybitnego miejscowego artystę Teodora Erdmanna Kalidego i zlokalizowany na wzgórzu noszącym imię hrabiego stał tam spokojnie do lata 1939 roku, kiedy to zniszczyli go działacze „Związku Stowarzyszeń Polskich Chorzowian”, długo uznawani za „nieznanych sprawców”. Pomnik odbudowano w ciągu roku i ponownie odsłonięto. W roku 1945 został kompletnie zniszczony i ślad po nim zaginął.
– Stało się to zapewne w odwecie za zbrodnie hitlerowskie na ludności polskiej w czasie II wojny światowej – mówi Roman Liczba, chorzowski pedagog i działacz społeczny. – Warto tu jednak przypomnieć, że pomnik Redena nie poniósł szwanku w okresie Powstań Śląskich, a o samym Redenie z szacunkiem pisał prof. Adam Pobóg-Rutkowski, pierwszy polski dziejopis Królewskiej Huty, w roku 1927, zauważając, że hrabia pozostawił po sobie „szczytną i wdzięczną pamięć u ludności śląskiej” – dodaje.
To właśnie Roman Liczba stał się pomysłodawcą i inicjatorem rekonstrukcji pomnika Redena w mieście.
– W roku 1996 z uwagą wysłuchałem wystąpienia Przemysława Nadolskiego podczas sesji naukowej w Chorzowie Batorym. Mówił on m.in. o znaczeniu tego właśnie monumentu dla historii sztuki, zauważając, że honorował on nie króla, wodza czy poetę, a przemysłowca i działacza gospodarczego. Postulował też rozważenie celowości odbudowy tego i niektórych innych pomników będących częścią górnośląskiego dziedzictwa – wspomina po latach.
Jak mówi, przeprowadził wstępne rozeznanie wśród znajomych i w miejscowych środowiskach społeczno-kulturalnych.
– Jako przewodniczący Stowarzyszenia Miłośników Chorzowa im. Juliusza Ligonia wystosowałem na ręce przewodniczącego chorzowskiej Rady Miasta pismo w sprawie odtworzenia pomnika hrabiego Redena i utworzenia innych dzieł artystycznych w mieście. Wniosek ten został poddany konsultacjom społecznym, a wśród kilkunastu uzyskanych opinii ani jedna nie była negatywna – relacjonuje Roman Liczba.
W maju 1999 roku podjęto uchwałę w sprawie rekonstrukcji pomnika, w roku 2001 poprawiono ją, zmieniając miejsce lokalizacji dla monumentu – uznano otóż, że powinien on stanąć w centrum miasta, a nie na usytuowanym na
uboczu wzgórzu, gdzie stał oryginalny monument. 17 grudnia 1999 roku Roman Liczba wybrany został przewodniczącym Honorowego Komitetu Społecznego Odbudowy i Rekonstrukcji Pomnika Hrabiego Redena w Chorzowie, a następnie przewodniczącym kilkuosobowego Zespołu Roboczego działającego na rzecz tej inicjatywy. 6 września 2002 na Placu Hutników, w obecności członków rodziny Reden z Austrii i Niemiec oraz kilkuset mieszkańców Chorzowa i okolicy, uroczyście odsłonięto pomnik hrabiego Fryderyka Wilhelma Redena w rekonstrukcji wykonanej przez tyskiego artystę rzeźbiarza – Augustyna Dyrdę.
– Wciąż odczuwam satysfakcję z faktu, iż udało się przywrócić pamięć historyczną o tej niezmiernie zasłużonej dla nas postaci, a także utrwalić przekaz wielokulturowości naszej lokalnej tożsamości, zostawiając znak w formie materialnej i artystycznej, jako symbol tego bogactwa dla przyszłych pokoleń chorzowian – stwierdził po latach od tamtych wydarzeń Roman Liczba.
Augustynowi Dyrdzie zależało na tym, by ukończone dzieło było zgodne z rzeźbą Kalidego w najdrobniejszych
szczegółach. Zadanie było niełatwe, ponieważ przetrwały jedynie kiepskiej jakości fotografie oryginalnego pomnika, tymczasem figura obfitowała w ściśle powiązane ze sobą detale. Zdaniem Augustyna Dyrdy ich współzależność sięga
takiego stopnia, że pominięcie jednego psuje kompozycję całości.
– Męczę się i staram, bo chcę tę rzeźbę zrobić jak najlepiej, a okazuje się, że więcej wiem, niż umiem. I to jest moje ogromne nieszczęście – stwierdził rzeźbiarz podczas ostatniego etapu prac nad repliką.
Problemem okazało się na przykład właściwe wyważenie rzeźby, by po ustawieniu na cokole się nie przewróciła.
W nieskończoność ciągnęły się także korekty związane z wyglądem głowy Redena. Wreszcie replika została ukończona. Odpowiednio pocięty gipsowy model trafił do odlewni, gdzie przygotowano ostateczną formę pomnika.
Niespodziewanie, w przededniu uroczystości odsłonięcia monumentu odnalazła się głowa Redena z oryginalnego dzieła Kalidego, doszczętnie zniszczonego w 1945 roku. Eksponat został anonimowo przekazany do Muzeum w Chorzowie, gdzie natychmiast stał się częścią poświęconej Redenowi wystawy okolicznościowej, wzbudzając wśród zwiedzających niemałą sensację. Dziś głowa stanowi element ekspozycji w Muzeum Hutnictwa.