Przed rokiem, obszerną publikacją, pożegnaliśmy autora słynnej polskiej serii komiksowej „Tytus, Romek i A’Tomek”. Dziś przypominamy tamten tekst.
W czasie jednej z naszych rozmów zainteresował się: „Jesteś z Chorzowa? Byłem kiedyś w Chorzowie, na Międzynarodowym Obozie Harcerskim w Parku Kultury”. Niestety, nie została mu z tego pobytu żadna materialna pamiątka, nie potrafił przywołać z pamięci nawet roku wizyty. „Był czas, w którym odwiedzałem z Tytusem wiele miejsc w całej Polsce, wszystkiego nie sposób spamiętać” – zauważył usprawiedliwiająco. „Ale park macie piękny” – dodał. Kiedy rzucił mi ten trop, byłem pewien, że znalezienie dokumentacji nie sprawi najmniejszych kłopotów. Niestety – do dziś pozostało tylko tamto słowo…
21 stycznia 2021 roku w wieku 97 lat zmarł Henryk Jerzy Chmielewski – Papcio Chmiel, legenda polskiego komiksu. Miał dobre życie, dożył – w całkiem niezłej formie – pięknego wieku, a słowa „zmarł Papcio Chmiel” wydają się brzmieć nieprawdopodobnie. Jeszcze w grudniu pracował nad kolejnym albumem o „Tytusie, Romku i A’Tomku”…
Do tematu śmierci podchodził z dystansem i poczuciem humoru. Planował dotrwać do setki, dodając, że „dłużej nie wypada”. Miejsce na Cmentarzu Bródnowskim w Warszawie (aleja 18 D, rząd 6, grób 5) miał zarezerwowane od lat. Dziś do inskrypcji na płycie nagrobnej trzeba dopisać tylko ostatnią datę…
1 września 1947 roku Henryk Jerzy Chmielewski został rysownikiem tygodnika „Świat Przygód”. Tworzył tam m.in. kontynuację komiksowej serii „Sierżant King z Królewskiej Konnicy” i własne paski humorystyczne „Feluś Szczudełko i Jędrek Sadełko”. W roku 1949 z połączenia pism „Świat Przygód” i „Na Tropie” powstał „Świat Młodych”. Z tą redakcją Papcio Chmiel (używający przez pewien czas pseudonimu „Dziadzio Chmiel”) pozostał związany od pierwszego numeru do przejścia na emeryturę. Drukował tam między innymi krótkie rysunkowe historyjki z serii „Witek Sprytek” i „Cyrk Bum Tarara”.
22 października 1957 roku ukazał się pierwszy odcinek serii „Romek i A’Tomek”. Już w jednym z początkowych epizodów para przyjaciół spotyka w rakiecie kosmicznej małpkę doświadczalną o imieniu Tytus i są to od tej chwili przygody całej trójki. Seria zmienia jednak tytuł na „Tytus, Romek i A’Tomek” dopiero 13 czerwca 1958 roku. Wtedy nikt
jeszcze nie przypuszczał, że właśnie zaczyna się historia najdłuższej i najpopularniejszej polskiej serii komiksowej. Tym bardziej, że – jak wspominał sam autor – pierwszy odcinek drukowano ze strachem, obawiając się negatywnej reakcji wydziału prasowego KC PZPR. Tymczasem Tytus, Romek i A’Tomek podbili serca czytelników. Ta popularność sprawiła, że w 1966 roku ukazała się pierwsza książeczka z przygodami trójki bohaterów. Liczący trzydzieści tysięcy egzemplarzy nakład rozszedł się w tydzień. W związku z obowiązującymi wówczas zasadami dodruk był niemożliwy. Przepisy udało się jednak obejść fortelem – błyskawicznie przygotowano drugie wydanie komiksu, znowu w trzydziestu tysiącach egzemplarzy. I zamówiono u autora drugą książeczkę. Uzyskano zgodę na wydawanie kolejnych części raz na rok. Tę częstotliwość utrzymano niemal idealnie aż do Księgi XVI, wydanej po raz pierwszy w 1982 roku. Komiksy o Tytusie, Romku i A’Tomku regularnie pojawiały się także w odcinkach na łamach „Świata Młodych”. Na zainteresowanie czytelników odpowiadały ponadto wypuszczane co jakiś czas wznowienia wcześniejszych książeczek. Premiera Księgi XVII miała miejsce w roku 1985, a Księgi XVIII w roku 1987. Pewnym zaskoczeniem mógł być w tym przypadku fakt zmiany układu plansz z poziomego na pionowy. Henryk Jerzy Chmielewski tak go tłumaczył: – Pierwsze wydania „Tytusów” drukowane były w małych nakładach na maszynie arkuszowej, właśnie w układzie albumowym. Potem, kiedy zmieniło się nie tylko wydawnictwo, ale także wysokość nakładu, komiks trafił na maszynę rotacyjną i wygodniej było przejść na układ pionowy (zeszytowy). Po tym wyjaśnieniu warto odnotować, że Księga I zniknęła na lata po – nieco zmodyfikowanym w stosunku do oryginału – wydaniu czwartym, które ukazało się w roku 1974. Dopiero 7 kwietnia 1987 roku na łamach „Świata Młodych” gruchnęła sensacyjna wiadomość – zapowiedź druku w odcinkach Księgi I narysowanej przez autora całkowicie na nowo. Wersja ta została nie tylko uwspółcześniona i w pełni pokolorowana (książeczki ukazujące się od roku 1966 nakładem Wydawnictwa Harcerskiego „Horyzonty” aż do Księgi X z roku 1975 drukowano dla oszczędności jako charakterystyczną przeplatankę poziomych stron kolorowych i czarno-białych) ale także w układzie pionowym. W formie samodzielnego komiksu Księgę I w nowej wersji wypuszczono na rynek w roku 1988, w nakładzie 300.000 egzemplarzy. Po sukcesie tej edycji Papcio Chmiel planował odświeżenie w pionowym układzie wszystkich przygód Tytusa, Romka i A’Tomka. Projekt upadł jednak po wydaniu nowych wersji trzech pierwszych ksiąg. Plansze wydanej w 1991 nowej wersji Księgi X zachowały układ poziomy… A skoro już o Księdze X mowa, warto przypomnieć także jej ciekawą historię. Do czasu przywołanej wyżej edycji w nowej wersji ukazało się tylko jedno oryginalne wydanie, wydrukowane w 1975 roku w nakładzie 100.000 egzemplarzy. W 1978 roku oryginalne plansze tego komiksu zostały udostępnione redakcji pisma „Płomjo” wydawanego na terenie Niemieckiej Republiki Demokratycznej dla żyjących tam Słowian, posługujących się językiem serbołużyckim. Po przedruku redakcja odesłała komiks na niewłaściwy adres i plansze przepadły bezpowrotnie. Wznowienia stały się niemożliwe… Sytuacja zmieniła się dopiero wraz z rozwojem techniki cyfrowej – w roku 2009, dzięki tej technologii, przygotowano edycję 25 książeczek z przygodami Tytusa, Romka i A’Tomka według oryginalnych pierwszych wydań. Wszystkie premierowe wydania od Księgi XVIII z roku 1987 do Księgi XXXI z roku 2008 powstały w pionowym układzie plansz. Od Księgi XXV Papcio Chmiel utrzymywał, że definitywnie kończy serię. Żeby uwolnić się od szympansa, który „ukradł mu większą część życia” wymyślił, że go ożeni. Uznał też, że „dla równego rachunku” dobrze będzie to zrobić właśnie w Księdze XXV. W tym postanowieniu nie wytrwał jednak długo. Skoro bowiem Tytus się ożenił, wypadało wysłać go w podróż poślubną. Czytelnicy wciąż czekali na nowe przygody, a Papcio Chmiel rysował i rysował… W końcu, ze względu na pogarszający się stan zdrowia i postępujące problemy ze wzrokiem porzucił komiksy w tradycyjnej formie. W 2009 roku postanowił pożegnać się z czytelnikami i swoją serią w niezwykły sposób – przygotowując efektowny album kolekcjonerski „Tytus, Romek i A’Tomek jako warszawscy powstańcy 1944, z wyobraźni Papcia Chmiela narysowani” zawierający 36 dużych plansz prezentujących epizody z Powstania Warszawskiego ułożone chronologicznie, nie połączone jednak w spójną fabułę. Każdy z rysunków stanowi autonomiczną historyjkę. W licznych wywiadach, w związku z promocją tej publikacji, autor jednoznacznie deklarował, że więcej nowych komiksów z Tytusem już nie będzie, ale (oczywiście) stało się inaczej. W kolejnych latach do księgarń trafiały nowe albumy. Ostatecznie kolekcjonerska seria historyczna obejmuje dziesięć pozycji. Nad ostatnim albumem – „Tytus, Romek i A’Tomek pomagają księciu Mieszkowi ochrzcić Polskę, z wyobraźni Papcia Chmiela narysowani” Henryk Jerzy Chmielewski pracował niespiesznie przez cały ubiegły rok. Po ukończeniu ostatniej planszy w grudniu 2020 roku oddał swoje dzieło do wydawnictwa. Premierę zapowiedziano na 28 stycznia 2021 roku. Autor bardzo chciał doczekać tego dnia. Zabrakło mu tygodnia…

Twórczy dorobek Henryka Jerzego Chmielewskiego to także m.in. kolorowanki dla najmłodszych, komiksowy elementarz „Elemelementarz”, trzy książki autobiograficzne i książeczka zawierająca fikcyjny reportaż z podróży do Trapezfiku – rodzinnych stron Tusa de Zoo. Ponadto ukazały się dwa tomy przedruków historyjek z Tytusem ze „Świata Młodych” i innych trudno dostępnych edycji okolicznościowych, a także limitowany album kolekcjonerski zawierający dawne komiksy Henryka Jerzego Chmielewskiego sprzed narodzin Tytusa… Ponad dziesięć lat temu, przy okazji wydania swojej autobiografii „Tytus Zlustrowany”, Papcio Chmiel ogłosił na jej kartach konkurs na epitafium lub mowę pogrzebową dla siebie, by móc przed śmiercią przeczytać na swój temat to, czego, potem już nie usłyszy…
Przyjąłem to wyzwanie i napisałem kilka wierszyków. Adresat opublikował je w przygotowanej własnym nakładem okolicznościowej książeczce, zawierającej konkursowe prace. To jedno z tych epitafiów:

Grobowiec już skrywa Papcia Chmiela prochy
Na nic tu zmarłemu nasze, żywych, szlochy
Lepiej czytać komiks, uśmiać się nielekko
Nim się i nad nami z hukiem zamknie wieko
W mogile z „Tytusów” nie będzie radochy.