– 27 listopada 2020 roku miała miejsce oficjalna premiera nowej płyty Piotr Schmidt Quartet – „Dark Forecast”. Premierowe spotkanie zorganizowano tego dnia w Galerii Sztuki Muzycznej i Obrazu na chorzowskim Rynku. Dlaczego właśnie tutaj?

– To był efekt koncertu „Tribute to Tomasz Stańko”, który w październiku zagraliśmy w MDK Batory w Chorzowie, w ramach Festiwalu Jazz&Literatura. Tam poznałem Łukasza Glińskiego z Galerii Sztuki Muzycznej i Obrazu. Szybko się zaprzyjaźniliśmy i tak zrodził się pomysł premierowego live nadawanego z chorzowskiego Rynku. Galeria Sztuki Muzycznej i Obrazu to fenomenalne, magiczne miejsce, którego charakter jest w dużej mierze zasługą Łukasza. Mam nadzieję, że nasza współpraca się rozwinie i będzie owocować kolejnymi interesującymi inicjatywami.

– Muzyki powinno się słuchać, a nie o niej opowiadać. Mimo to proszę o kilka zdań na temat „Dark Forecast”.

– Płyta została nagrana w kwartecie, z którym stale koncertuję. Towarzyszą mi pianista Wojciech Niedziela, basista Maciej Grabowski i perkusista Krzysztof Gradziuk. Poszerzyliśmy ten skład o dwóch gości specjalnych – to Walter Smith III, saksofonista z Los Angeles, z którym miałem okazję współpracować już wcześniej, oraz jego dobry kolega, kanadyjski gitarzysta Matthew Stevens. Za sprawą tej współpracy nasz stały kwartet, trąbka-fortepian-bas-perkusja, poszerza się w trzech utworach do kwintetu z saksofonem, zaś w trzech innych – z gitarą. Płyta to przede wszystkim
moje kompozycje, ale są też trzy utwory zaimprowizowane wspólnie przez kwartet. Całości dopełniają dwie ballady Krzysztofa Komedy z filmu Romana Polańskiego „Nóż w wodzie”. Kwartet nagrywał w studio MaqRecords w Wojkowicach, goście zagraniczni dograli saksofon i gitarę u siebie, bo ściągnięcie ich do Polski w dobie pandemii było niewykonalne. Gramy przestrzenny jazz, czasem pogodny, a czasem mroczny; czasem niepokojący, a czasem relaksujący. Dużo jest w nim improwizacji i interakcji. Tego nie dałoby się zrobić, gdybyśmy wszyscy pracowali indywidualnie; ponieważ jednak sekcja i trąbka grały razem, dogranie gitary i saksofonu udało się obronić. Wydawcą płyty jest prężnie działające niszowe wydawnictwo SJRecords. Dystrybucja nagrań online ruszyła jeszcze przed świętami, zaś na luty planowana jest edycja winylowa. „Dark Forecast” to w pewnym sensie nasz sposób na lockdown, na przetrwanie czasu bez koncertów i żywego kontaktu ze słuchaczami.

– Chciałbym rozwinąć jeszcze wątek chorzowski. Wiele razy współpracował pan ze znakomitymi muzykami związanymi z naszym miastem – puzonistą Grzegorzem Nagórskim i trębaczem Piotrem Wojtasikiem, pod którego kierunkiem zgłębiał pan tajniki gry na trąbce podczas studiów w Akademii Muzycznej. Chorzów to nie tylko miasto bluesa (jak coraz częściej się o nim mówi), ale także miasto jazzu?

– Pochodzę z Gliwic, od czasu studiów w Akademii Muzycznej mieszkam w Katowicach. Siłąrzeczy, w różnych okolicznościach, na mojej drodze pojawiał się Chorzów i muzycy mieszkający w tym mieście. To nie tylko Piotr Wojtasik, który mnie uczył, a z którym znam się już od około 20 lat, czy Grzegorz Nagórski, którego w podobnym czasie poznałem przy okazji warsztatów jazzowych w Pułtusku. W Chorzowie mieszkają też saksofonista Jerzy Główczewski i perkusista Adam Buczek. Pewnie jeszcze wielu innych muzyków których teraz nie wymienię. Myślę, że jest to wystarczający powód by uznawać Chorzów za zaplecze jazzowe aglomeracji górnośląskiej. W mieście tym zawsze się dużo działo, o czym świadczy też fakt, że od dziecka regularnie przyjeżdżałem na koncerty i spektakle choćby do Teatru Rozrywki, przy którym teraz prężnie działa etatowy big-band. Festiwal Jazz&Literatura, Teatr Rozrywki czy Galeria Sztuki Muzycznej i Obrazu, to miejsca przyciągające do tego magicznego miasta, które przytłumione rozmachem katowickich zdarzeń samo prezentuje bogatą paletę fantastycznej sztuki i rozrywki na wysokim poziomie.

Co jest dla pana najważniejsze w jazzie?

– Swoboda wyrażania emocji w sposób abstrakcyjny i możliwość tworzenia czegoś w czasie rzeczywistym, w interakcji z innymi. Improwizacja i kreacja muzyki tu i teraz. Ważna jest dla mnie także swoboda ubioru – sam decyduję, jak chcę być ubrany w czasie występu. Szkoła muzyczna uczy muzyki klasycznej, a to jest świat określonych konwencji. Strój i muzyka są jak spod jednej sztancy, trudno improwizować, chyba, że jest się Nigelem Kennedym… Jazz daje wolność, swobodę działania i tworzenia, a także wyrażania opinii poprzez muzykę. Za tym idzie satysfakcja i poczucie artystycznego spełnienia.

Fotografia tytułowa: Krzysztof Szafraniec

Autor

Krzysztof Knas

redaktor naczelny magazynu "Chorzów Miasto Kultury". naczelny@cmyk.media.pl

Używamy ciasteczek w celu dostosowania zawartości stron internetowych Serwisu do preferencji Użytkownika oraz optymalizacji korzystania ze stron internetowych, a także tworzenia statystyk, które pomagają zrozumieć, w jaki sposób Użytkownicy Serwisu korzystają ze stron internetowych. View more
Akceptuj
Skip to content