Na początku była „Ballada Jarzynowa” Jeremiego Przybory i Jerzego Wasowskiego, którą Beata Chren miała zaśpiewać podczas koncertu sylwestrowego w Teatrze Rozrywki w 2005 roku. Tekst znakomity, ale długi, więc w czasie przygotowań aktorka szukała sposobu na to, by nie zanudzić publiczności. Wymyśliła koło gospodyń wiejskich, a o pomoc poprosiła trzy swoje koleżanki i kolegę, który w charakteryzacji „na Piotra Rubika” został dyrygentem wiejskiej trupy. Pomysł podbił serca sylwestrowej publiczności i karnawałowych koncertów „Sylwester na bis”

– .Jeden z tych występów zobaczyła Katarzyna Tylmanowska i to ona przyszła do nas z ideą „zróbcie kabaret!” i zorganizowała koncert z naszym udziałem z okazji Dnia Kobiet. Program ten stanowi oficjalny estradowy debiut Kabaretu Moherowe Berety – mówi Beata Chren. – Nazwa zespołu budzi kontrowersje. – A my nie chcemy nikogo obrażać i wyśmiewać. Pamiętamy jeszcze czasy, gdy mianem „moherowych beretów” określano wszystkie babcie, a nie
tylko określoną, rozmodloną grupę. Funkcjonujemy jako „Moherowe Berety. Koronczarki z Podlasia”, a okazuje się, że Podlasie nas nie chce, z obawy, że to z nich się naśmiewamy… – opowiada Beata Chren.

Stały czteroosobowy skład kabaretu to Beata Chren, Elżbieta Okupska, Małgorzata Gadecka i Marta Tadla. Gdy próbowały wejść przebojem na małe ekrany, usłyszały, że są do telewizji za brzydkie i za stare. To dla nich dowód na to, że kobiety w kabarecie mają pod górkę. Branża opanowana jest przez mężczyzn. Kiedy telewizja się o nie upomniała, same odmówiły.

– Proponowano nam udział w programie „Mam Talent”. Uznałyśmy, że nie warto się w to bawić. Show rządzi się swoimi prawami. Występujący nie mają wpływu na to, jak ich wizerunek zostanie ostatecznie wykreowany, a my przecież nie jesteśmy amatorkami. Tego typu rozgłos żadnej z nas do niczego nie był potrzebny – podkreśla Beata Chren.
Bo dla Moherowych Beretów ważne jest przede wszystkim to, że mogą spędzać czas w swoim towarzystwie, bawiąc tym siebie i publiczność podczas licznych występów na żywo.


Polskę zjeździły już wzdłuż i wszerz. Na Śląsku występują często, w Chorzowie… rzadko. Na październik 2016 planowały w Chorzowskim Centrum Kultury koncert jubileuszowy z okazji dziesięciolecia działalności, ale ostatecznie
okoliczności tak się ułożyły, że przedsięwzięcie nie doszło do skutku. Za to po „Balladzie Jarzynowej” zapisywały na swoim koncie kolejne udane występy podczas koncertów sylwestrowych w Teatrze Rozrywki – w kolejnym roku podbiły publiczność coverem hitu Karin Stanek „Autostop”, a następnie swoim pastiszem „Sun of Jamaica” z repertuaru Goombay Dance Band. Taki właśnie mają repertuar. Piszą parodie i pastisze – własne teksty do znanych melodii, skecze i monologi. Jeden z tekstów napisała dla nich Joanna Kołaczkowska, inny zaprzyjaźniony Słowak, Igor Šebo.
Funkcjonują bez indywidualnego managera i sponsora, który mógłby zainwestować w promocję. Choć nie ukrywają, że przydałby się jeden i drugi, nawet bez nich radzą sobie nie najgorzej. Wieści o tym, jakie są dobre w tym, co robią, rozchodzą się pocztą pantoflową, dzięki tym, którzy już widzieli je w akcji. W ten sposób napływają wciąż kolejne zaproszenia do występów. Kto zauważy gdzieś plakat zapowiadający program Kabaretu Moherowe Berety, niech podąża za nim tam, dokąd zaprasza. Czy będą grać jutro rano, a w sobotę wieczorem, nie ma co się wahać!
A w Chorzowie? Może uda się w końcu jakiś huczny jubileusz… ale żal byłoby zapeszyć.

Autor

Krzysztof Knas

redaktor naczelny magazynu "Chorzów Miasto Kultury". naczelny@cmyk.media.pl

Używamy ciasteczek w celu dostosowania zawartości stron internetowych Serwisu do preferencji Użytkownika oraz optymalizacji korzystania ze stron internetowych, a także tworzenia statystyk, które pomagają zrozumieć, w jaki sposób Użytkownicy Serwisu korzystają ze stron internetowych. View more
Akceptuj
Skip to content